~ MIESIĄC PÓŹNIEJ ~
- Głupek.
- Odezwała się ta mądrzejsza.
- No raczej! Wiesz, ja nie mam tak głupich pomysłów jak ty.
- No nie mów mi, że suszenie butów w mikrofalówce jest głupie.
- Tello! Słyszysz ty siebie?!
- Nie, ale słyszę najcudowniejszy głos na świecie.
Złapał mnie w tali i namiętnie pocałował. Kiwnęłam głową i szeroko się uśmiechnęłam, na wznak że to koniec naszej kłótni. No ale.. Kto normalny wkłada mokre buty do mikrofalówki? Chyba tylko Bartra, jego najlepszy przyjaciel, byłby w stanie zrobić to samo.
Odwzajemnił uśmiech i chwycił mnie za dłoń, prowadząc do salonu. Usiadł na tapczanie, a ja zajęłam miejsce obok, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Chciałbym by już zawsze tak było..
Przejechał kciukiem po moim policzku patrząc mi w oczy.
- Jak konkretnie?
Odchrząknął i objął mnie ramieniem.
- Każdego ranka budziłby mnie twój piękny uśmiech, kierowany w moją stronę. Każdy posiłek robilibyśmy i spożywalibyśmy wspólnie. Każdy wieczór spędzalibyśmy na cieszeniu się swoją obecnością. Leżąc już w łóżku zasypiając z myślą, że jesteś tu bok mnie.. I tak w kółko.
Pocałował mnie w czubek głowy i załączył telewizor.
- Kocham Cię.
Wyszeptał mu do ucha. Na jego ustach pojawił się uśmiech.
- Ja Ciebie też.
Ponownie mnie pocałował i przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Tę romantyczną chwilę przerwał dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam telefon z kieszeni.
- Boże..
Wyszeptałam i usiadłam na tapczanie, zakrywając dłonią usta. Rodrigo.. Nie odzywał się przez miesiąc. Miałam nadzieję, że dał mi spokój i że pozwolił mi normalnie żyć. Przeliczyłam się.. On nigdy nie odpuści.
- Skarbie, co się dzieje?
Poczułam jak w oczach gromadzą mi się łzy. Przygryzłam dolną warkę i delikatnie odwróciłam się w jego kierunku. Cristian nic nie wiedział o Rodrigo.. I o mojej przeszłości.
Chwycił mnie za dłoń, czym zmusił mnie do tego, bym spojrzała mu w oczy.
- Cristian..
- Jezu, Lizka dlaczego ty płaczesz?
Natychmiast wziął mnie w swoje ramiona i mocno przytulił. Odwzajemniłam uścisk, ponieważ w jego ramionach czułam się bezpiecznie.
- Muszę Ci coś powiedzieć..
Wyszeptałam, ciągle będąc do niego przyklejona. Chwycił mnie za ramiona i delikatnie od siebie odsunął, patrząc mi w oczy.
- Słucham..
Wytarłam łzy i usiadłam na tapczanie po turecku, biorąc do rąk poduszkę i mocno się w nią wtulając.
- Najwyższy czas, byś poznał moją przeszłość.
Ciągle szeptałam i patrzyłam w podłogę. Cris ścisnął moją dłoń i wyczekiwał mojej historii.
Starałam się powiedzieć wszytko. Opisałam mu każdy dzień związku z Rodrigo.. Powiedziałam mu każdy szczegół. Jak to z każdym dniem strach do jego osoby wzrastał, jak zaczynałam bać się o swoje życie.. Następnie pokazałam mu moje blizny na ciele.. Pokazałam mu jego wiadomości, które mi wysyłał i na końcu tłumaczyłam moje zachowanie w minionym miesiącu.. Cały czas płakałam. W oczach ukochanego również dostrzegłam łzy. Gdy skończyłam mówić ponownie mnie przytulił i gładził mnie po głowie, szepcząc że teraz wszystko będzie dobrze.
- Wiem Cris.. Ale to nie jest takie proste..
Wbiłam paznokcie w jego tors. Na samą myśl o byłym chłopaku, robiło mi się słabo i oblewała mnie fala zimnego potu.
- Spokojnie Skarbie.. Znajdę gnoja i zabije.
- Cristian, to nie ma sensu..
- Nie ma sensu?! Facet gnębi Cię od dłuższego czasu! Nie rozumie po dobroci, to zrozumie w bardziej brutalny sposób.
- Mówisz jak Leo..
- No bo mamy racje.
Przysunął się do mnie i pogładził po policzku.
- Nie macie.. W ogóle.. Skoro Ci o tym powiedziałam, to nie roztrząsajmy tego. To moja przeszłość, chcę o niej zapomnieć.
- Rozumiem. Pomogę Ci, ale najpierw idziemy na policje.
Spojrzałam na niego zdumiona, kiedy powstał z miejsca i poszedł po nasze kurtki. Zerwałam się z miejsca i szarpnęłam go za ramię.
- Cristian! Po pierwsze: policja już zajmuje się tą sprawą. Po drugie: od dwóch miesięcy nikt go nie widział. On tylko grozi, ale jest za wielkim tchórzem, by wyjść ze swojej kryjówki.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Tello aż gotował się ze złości. Spojrzałam na niego łagodnie i mocno się w niego wtuliłam.
- Obiecaj mi coś.
- Wszystko.
- Jeśli znowu się odezwie, to mi o tym powiesz. - przełknęłam głośno ślinę. Nastał moment zawahania. - jak będzie Skarbie?
- Obiecuję..
Powiedziałam to tak, że Cristian ledwo usłyszał moją odpowiedź.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Ponownie nasze spojrzenia się spotkały. Starałam się rozluźnić atmosferę, obdarzając chłopaka uśmiechem. Niestety, bez skutku. Martwił się o mnie.
- Nie mogę Cię strać..
- Nie stracisz.
- Odezwała się ta mądrzejsza.
- No raczej! Wiesz, ja nie mam tak głupich pomysłów jak ty.
- No nie mów mi, że suszenie butów w mikrofalówce jest głupie.
- Tello! Słyszysz ty siebie?!
- Nie, ale słyszę najcudowniejszy głos na świecie.
Złapał mnie w tali i namiętnie pocałował. Kiwnęłam głową i szeroko się uśmiechnęłam, na wznak że to koniec naszej kłótni. No ale.. Kto normalny wkłada mokre buty do mikrofalówki? Chyba tylko Bartra, jego najlepszy przyjaciel, byłby w stanie zrobić to samo.
Odwzajemnił uśmiech i chwycił mnie za dłoń, prowadząc do salonu. Usiadł na tapczanie, a ja zajęłam miejsce obok, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Chciałbym by już zawsze tak było..
Przejechał kciukiem po moim policzku patrząc mi w oczy.
- Jak konkretnie?
Odchrząknął i objął mnie ramieniem.
- Każdego ranka budziłby mnie twój piękny uśmiech, kierowany w moją stronę. Każdy posiłek robilibyśmy i spożywalibyśmy wspólnie. Każdy wieczór spędzalibyśmy na cieszeniu się swoją obecnością. Leżąc już w łóżku zasypiając z myślą, że jesteś tu bok mnie.. I tak w kółko.
Pocałował mnie w czubek głowy i załączył telewizor.
- Kocham Cię.
Wyszeptał mu do ucha. Na jego ustach pojawił się uśmiech.
- Ja Ciebie też.
Ponownie mnie pocałował i przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Tę romantyczną chwilę przerwał dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam telefon z kieszeni.
- Boże..
Wyszeptałam i usiadłam na tapczanie, zakrywając dłonią usta. Rodrigo.. Nie odzywał się przez miesiąc. Miałam nadzieję, że dał mi spokój i że pozwolił mi normalnie żyć. Przeliczyłam się.. On nigdy nie odpuści.
- Skarbie, co się dzieje?
Poczułam jak w oczach gromadzą mi się łzy. Przygryzłam dolną warkę i delikatnie odwróciłam się w jego kierunku. Cristian nic nie wiedział o Rodrigo.. I o mojej przeszłości.
Chwycił mnie za dłoń, czym zmusił mnie do tego, bym spojrzała mu w oczy.
- Cristian..
- Jezu, Lizka dlaczego ty płaczesz?
Natychmiast wziął mnie w swoje ramiona i mocno przytulił. Odwzajemniłam uścisk, ponieważ w jego ramionach czułam się bezpiecznie.
- Muszę Ci coś powiedzieć..
Wyszeptałam, ciągle będąc do niego przyklejona. Chwycił mnie za ramiona i delikatnie od siebie odsunął, patrząc mi w oczy.
- Słucham..
Wytarłam łzy i usiadłam na tapczanie po turecku, biorąc do rąk poduszkę i mocno się w nią wtulając.
- Najwyższy czas, byś poznał moją przeszłość.
Ciągle szeptałam i patrzyłam w podłogę. Cris ścisnął moją dłoń i wyczekiwał mojej historii.
Starałam się powiedzieć wszytko. Opisałam mu każdy dzień związku z Rodrigo.. Powiedziałam mu każdy szczegół. Jak to z każdym dniem strach do jego osoby wzrastał, jak zaczynałam bać się o swoje życie.. Następnie pokazałam mu moje blizny na ciele.. Pokazałam mu jego wiadomości, które mi wysyłał i na końcu tłumaczyłam moje zachowanie w minionym miesiącu.. Cały czas płakałam. W oczach ukochanego również dostrzegłam łzy. Gdy skończyłam mówić ponownie mnie przytulił i gładził mnie po głowie, szepcząc że teraz wszystko będzie dobrze.
- Wiem Cris.. Ale to nie jest takie proste..
Wbiłam paznokcie w jego tors. Na samą myśl o byłym chłopaku, robiło mi się słabo i oblewała mnie fala zimnego potu.
- Spokojnie Skarbie.. Znajdę gnoja i zabije.
- Cristian, to nie ma sensu..
- Nie ma sensu?! Facet gnębi Cię od dłuższego czasu! Nie rozumie po dobroci, to zrozumie w bardziej brutalny sposób.
- Mówisz jak Leo..
- No bo mamy racje.
Przysunął się do mnie i pogładził po policzku.
- Nie macie.. W ogóle.. Skoro Ci o tym powiedziałam, to nie roztrząsajmy tego. To moja przeszłość, chcę o niej zapomnieć.
- Rozumiem. Pomogę Ci, ale najpierw idziemy na policje.
Spojrzałam na niego zdumiona, kiedy powstał z miejsca i poszedł po nasze kurtki. Zerwałam się z miejsca i szarpnęłam go za ramię.
- Cristian! Po pierwsze: policja już zajmuje się tą sprawą. Po drugie: od dwóch miesięcy nikt go nie widział. On tylko grozi, ale jest za wielkim tchórzem, by wyjść ze swojej kryjówki.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Tello aż gotował się ze złości. Spojrzałam na niego łagodnie i mocno się w niego wtuliłam.
- Obiecaj mi coś.
- Wszystko.
- Jeśli znowu się odezwie, to mi o tym powiesz. - przełknęłam głośno ślinę. Nastał moment zawahania. - jak będzie Skarbie?
- Obiecuję..
Powiedziałam to tak, że Cristian ledwo usłyszał moją odpowiedź.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Ponownie nasze spojrzenia się spotkały. Starałam się rozluźnić atmosferę, obdarzając chłopaka uśmiechem. Niestety, bez skutku. Martwił się o mnie.
- Nie mogę Cię strać..
- Nie stracisz.
~ * ~
Resztę dnia spędziłam z Cristianem i Markiem, który wieczorem odwiedził mojego chłopaka. Marc swoją obecnością bardzo rozluźnił panującą wywczas atmosferę. Oboje zapomnieliśmy, chodź na chwilę o Rodrigo.
Do domu wróciłam przed 22:00 i tradycyjnie w salonie czekała na mnie Antonella ze śpiącym na jej kolanach Leo.
- Już jestem!
- Boże, nareszcie!
Antonella delikatnie ściągnęła głowę męża z nóg i ruszyła w moim kierunku z wymalowaną troską na twarzy. Stanęła przede mną i po chwili mocno mnie przytuliła, lekko kręcąc mną w swoich ramionach.
- Anto.. Coś się stało?
- Nie, nic.. Po prostu się o Ciebie martwię.. Policja poinformowała nas, że Rodrigo widziany był w jeden z dzielnic Barcelony..
Serce zabiło mi trzy razy szybciej. Wtuliłam się do siostry, zatrzymując mruganiem napływ łez.
- Spokojnie, nic się nie stanie.
- Wiem, ale boję się o Ciebie.
- Nic mi się nie stanie.
Powtórzyłam z naciskiem, wmawiając to sobie, bo w głębi serca wiedziałam, że nie mam z nim szans. Rodrigo zdolny jest do wszystkiego, jest gotów mnie zabić za to, że od niego odeszłam.
- Pamiętaj.. Jak coś się będzie działo, masz nam powiedzieć.
Ujęła moją twarz w dłoniach i spojrzała na mnie z wyczekiwaniem. Spuściłam wzrok na swoje nogi.
Czego oni wszyscy ode mnie wymagają? Nie chcę się nad sobą dłużej użalać, nie chcę z innymi dzielić się swoimi problemami. Sama daje rade.
- Postaram się. - wymusiłam uśmiech i uwolniłam się z jej uścisku. - idę spać. Dobranoc siostrzyczko.
Pocałowałam ją w policzek i odchodząc, ścisnęłam jej dłoń.
- Śpij spokojnie Perełko.
Szybko zniknęłam w pokoju, zamykając za sobą drzwi. Rzuciłam telefon na łóżko i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, lecz tym razem zajął mi on więcej czasu niż zwykle. Stałam pod strumieniem zimnej wody z zamkniętymi oczami, katując się wspomnieniami związanymi z Rodrigo. Nie chciałam o nim myśleć, ale to nie było takie proste.. Dzisiejszego dnia za dużo o nim mówiłam i słyszałam.
Po godzinie opuściłam łazienkę, rzucając się na łózko i układając się do snu. Instynktownie chwyciłam za telefon i sprawdziłam, czy nie mam wiadomości od Cristiana. Nie wiem dlaczego dziś wszystko jest przeciwko mnie.. Kolejna wiadomość od Rodrigo.. Ta sama treść, co popołudniu.
"Za niedługo się spotkamy".
Mimowolnie z moich oczu popłynęły łzy. Wytarłam oczy i nos do kołdry, spoglądając w okno. Po chwili zdecydowałam się napisać do mojego psychologa z prośbą o spotkanie. Czułam się strasznie bezsilna. Nie dałam rady już walczyć z wydarzeniami dzisiejszego dnia. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki na spotkanie z moją przyjaciółką, którą skromnie nazywałam "żyletką".
________________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Rozdział do najdłuższych nie należy, ale najkrótszy też nie jest :)
Mam nadzieję, że mnie za niego nie zabijecie xd od tego rozdziału cała akcja się zaczyna :)
Zostały już tylko dwa i epilog :)
CITY - BARCA! 0:2! ♥
No piękny mecz :3
Do następnego! ;*
Do domu wróciłam przed 22:00 i tradycyjnie w salonie czekała na mnie Antonella ze śpiącym na jej kolanach Leo.
- Już jestem!
- Boże, nareszcie!
Antonella delikatnie ściągnęła głowę męża z nóg i ruszyła w moim kierunku z wymalowaną troską na twarzy. Stanęła przede mną i po chwili mocno mnie przytuliła, lekko kręcąc mną w swoich ramionach.
- Anto.. Coś się stało?
- Nie, nic.. Po prostu się o Ciebie martwię.. Policja poinformowała nas, że Rodrigo widziany był w jeden z dzielnic Barcelony..
Serce zabiło mi trzy razy szybciej. Wtuliłam się do siostry, zatrzymując mruganiem napływ łez.
- Spokojnie, nic się nie stanie.
- Wiem, ale boję się o Ciebie.
- Nic mi się nie stanie.
Powtórzyłam z naciskiem, wmawiając to sobie, bo w głębi serca wiedziałam, że nie mam z nim szans. Rodrigo zdolny jest do wszystkiego, jest gotów mnie zabić za to, że od niego odeszłam.
- Pamiętaj.. Jak coś się będzie działo, masz nam powiedzieć.
Ujęła moją twarz w dłoniach i spojrzała na mnie z wyczekiwaniem. Spuściłam wzrok na swoje nogi.
Czego oni wszyscy ode mnie wymagają? Nie chcę się nad sobą dłużej użalać, nie chcę z innymi dzielić się swoimi problemami. Sama daje rade.
- Postaram się. - wymusiłam uśmiech i uwolniłam się z jej uścisku. - idę spać. Dobranoc siostrzyczko.
Pocałowałam ją w policzek i odchodząc, ścisnęłam jej dłoń.
- Śpij spokojnie Perełko.
Szybko zniknęłam w pokoju, zamykając za sobą drzwi. Rzuciłam telefon na łóżko i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, lecz tym razem zajął mi on więcej czasu niż zwykle. Stałam pod strumieniem zimnej wody z zamkniętymi oczami, katując się wspomnieniami związanymi z Rodrigo. Nie chciałam o nim myśleć, ale to nie było takie proste.. Dzisiejszego dnia za dużo o nim mówiłam i słyszałam.
Po godzinie opuściłam łazienkę, rzucając się na łózko i układając się do snu. Instynktownie chwyciłam za telefon i sprawdziłam, czy nie mam wiadomości od Cristiana. Nie wiem dlaczego dziś wszystko jest przeciwko mnie.. Kolejna wiadomość od Rodrigo.. Ta sama treść, co popołudniu.
"Za niedługo się spotkamy".
Mimowolnie z moich oczu popłynęły łzy. Wytarłam oczy i nos do kołdry, spoglądając w okno. Po chwili zdecydowałam się napisać do mojego psychologa z prośbą o spotkanie. Czułam się strasznie bezsilna. Nie dałam rady już walczyć z wydarzeniami dzisiejszego dnia. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki na spotkanie z moją przyjaciółką, którą skromnie nazywałam "żyletką".
________________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Rozdział do najdłuższych nie należy, ale najkrótszy też nie jest :)
Mam nadzieję, że mnie za niego nie zabijecie xd od tego rozdziału cała akcja się zaczyna :)
Zostały już tylko dwa i epilog :)
CITY - BARCA! 0:2! ♥
No piękny mecz :3
Do następnego! ;*