sobota, 22 marca 2014

Epilog

5 LAT PÓŹNIEJ..

87 minuta spotkania na Camp Nou! Niesamowite emocje w El Clasico! Dziękujemy piłkarzom, za tak piękne piłkarskie widowisko! Na tablicy wyników widnieje remis 2:2.. Do użycia gwizdka przez sędziego zostały niecałe 3 minuty.. Ile doliczy sędzia? Czy pozwoli, by mecz na światową skalę, zakończył się wynikiem remisowym?
88 minuta.. Sergi Roberto podaje do Tello, ale ten uderza prosto w bramkarza Królewskich.. Real idzie z kontratakiem.. Przy piłce Cristiano Ronaldo.. Mimo 34 lat, Portugalczyk nie stracił na szybkości. Marc Bartra przejmuję piłkę w polu karnym i posyła długie podanie do najlepszego piłkarza globu... Leo Messi mija swoich rywali jak tyczki na treningu.. Messi zawsze będzie na szczycie, dowodem na to może być idealne przerzucenie piłki na drugą stronę boiska, gdy drybluje Neymar..
90 minuta spotkania! Cóż za emocje, podanie za podaniem, akcja za akcją.. Rzut wolny dla FC Barcelony.. Do piłki podchodzi Leo Messi i Cristian Tello.. Odległość do bramki - 22 metry. Leo czy Cristian? Od tego wolnego mogą zaważyć losy spotkania! Chyba Messi.. Camp Nou milknie na moment.. GOOOOOOOOOL! GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL! GOL PROSZĘ PAŃSTWA! Leo Messi wycofuję piłkę do Cristiana Tello, a ten perfekcyjnie umieszcza ją w okienku bramki! Cóż za niesamowita bramka! Cóż za geniusz tych piłkarzy! Cristian Tello dedykuję swoją bramkę miłości swojego życia! Ile ten piłkarz w ostatnim czasie przeszedł.
3:2! 3:2! Barcelona wygrywa to spotkanie, sędzia nie dolicza ani minuty!
Visca el Barca! - słychać na stadionie śpiewy i wiwaty kibiców Blaugrany! Proszę państwa, proszę skierować wzrok na Cristiana Tello i Leo Messiego.. Argentyńczyk szepcze mu coś do ucha.. Hiszpan zaczyna płakać.. O co może chodzić?
Dziękuję za uwagę, miło było komentować to wspaniałe spotkanie! Barca po raz kolejny pokazała, że jest wielka! 


Z PERSPEKTYWY CRISTIANA ~ 

Siedziałem w szatni i jak najszybciej chciałem ją opuścić. Chciałem się już z nią spotkać.. Minęło tyle lat.. .. Patrzyłem na moich przyjaciół, którzy wiwatowali, tańczyli, śmiali się. Byłem szczęśliwy, owszem. Leo nazwał mnie bohaterem spotkania, ale nie to było dla mnie najważniejsze. Ja już chciałem być obok niej..
- Dzięki chłopaki za mecz, ja już lecę.
Wstając, założyłem torbę treningową na ramie i przybiłem piątkę z Roberto.
- Stary, teraz imprezujemy u Neymara! Gdzie ty zwijasz?! - spojrzałem na niego z szerokim uśmiechem, a ten klepnął się w czoło i zaklną pod nosem. - sory Stary, takie emocje, że przestaje myśleć. 
- Spoko. - zaśmiałem się i podszedłem do drzwi, naciskając na klamkę. Ostatni raz odwróciłem się do kolegów i pomachałem w ich kierunku - lecę, wypijcie moje zdrowie. Visca el Barca!

***

Po niecałych 10 minutach byłem w szpitalu. Wbiegłem do budynku, potrącając po drodze pacjentów, lekarzy, odwiedzających.. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem taki szczęśliwy..
Chciałem skorzystać z windy, ale tak długo zjeżdżała na parter, że postanowiłem wbiec po schodach na piętro, gdzie znajdował się gabinet lekarski.
Zapukałem do drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedłem do gabinetu i usiadłem z szerokim uśmiechem na krześle przed biurkiem.
- Ooo, pan Tello.
Lekarz powstał z miejsca i uścisnął mi dłoń. Po chwili znowu usiadł i zaśmiał się patrząc mi w oczy.
- Dlaczego się pan śmieje?
- Podziwiam pana. - spojrzałem na niego z zapytaniem i z tak samo szerokim uśmiechem, jak na samym początku. - niesamowite jest to, że mimo 5 lat, nie przestał pan wierzyć i kochać.
- Od zawsze jest dla mnie najważniejsza.. Nasza miłość została wystawiona na próbę.. Którą przeszła pomyślnie.
Poczułem, jak do oczu zaczynają napływać mi łzy. Lekarz zaśmiał się i podał mi chusteczki.
- Jest pan niesamowity.
- Niech pan nie przesadza. Mogę do niej iść?
Zapytałem z nadzieją, podnosząc się z miejsca.
- Oczywiście. Jest już po badaniach i leży w sali numer 56.
Kiwnąłem głową i pobiegłem się z nią zobaczyć.

***

Bez pukania wszedłem do jej sali. Spała. Uśmiechnąłem się i usiadłem na boku jej łóżka. Pocałowałem ją w czoło i delikatnie ująłem jej dłoń. Poczułem, jak umacnia nasz uścisk i zobaczyłem, że patrzy na mnie z szerokim uśmiechem.
- Jesteś..
- Zawsze byłem Skarbie. - nie potrafiłem opanować emocji i rozpłakałem się. Ona cicho się zaśmiała i otarła moje łzy. - minęło tyle lat..
- I przez te lata mnie nie opuściłeś.
- To się nazywa prawdziwa miłość Kochanie.
- Musimy ten stracony czas nadrobić.
Zaśmiała się o mocno mnie objęła. Niesamowite, że tyle w niej siły i pozytywnej energii.
- Przed nami całe życie, które razem spędzimy.
- Nie ma innej opcji.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nic się nie zmieniła przez te pięć lat.. Poczułem, jak mnie całuje. Brakowało mi tego, ale wytrwale wierzyłem, że czas, kiedy będziemy razem nadejdzie szybciej, niż się tego spodziewam.
Był to idealny moment na to, by zadać te najważniejszy pytanie w życiu. Uwolniłem się z jej uścisku i wyjąłem z kieszonki kurtki czerwone pudełeczko. Ponownie na nią spojrzałem. Promieniała z uśmiechem na buzi. Odwzajemniłem to i klęknąłem przed jej łóżkiem, trzymając jej prawą dłoń.
- Elizabeth.. Wyjdziesz za mnie?
- Tak, tak, tak, tak, tak, tak, TAK!
Krzyknęła niemalże na cały szpital i prawie wyskakując z łóżka, zawiesiła mi się na szyi, po której mnie całowała.
- Wiedz, że warto było czekać tyle lat, na usłyszenie odpowiedzi.
- Wiedz, że zawsze dzięki tobie wierzyłam, że kiedyś będę szczęśliwa.
Połączyliśmy się w namiętnym pocałunku i następnie pogrążyliśmy się w rozmowie. Musiałem jej opowiedzieć, co działo się w trakcie pięciu lat.

~ Z PERSPEKTYWY ELIZABETH ~ 


Co się działo przez te 5 lat?
Umarłam.
Ale jak zdążyliście zauważyć, żyję. Odeszłam na parę minut. Lekarzom udało się mnie reanimować, ale ze względu na siłę i dawkę środku, który został mi podany przez Rodrigo, zapadłam w śpiączkę.
Dziś, dane mi było wybudzić się. Przepadło mi 5 lat życia, które teraz zamierzam nadrobić, u boku Cristaina.
Co wydarzyło się w tym czasie?
Antonella urodziła syna i nazwała go Thiago. Maluch ma już 2 latka.
Barca trzy razy wygrała Ligę Mistrzów, w tym raz z rzędu. Nigdy, żaden zespół w historii tego nie dokonał.
Tello zdobył w tym roku Złotą Piłkę. Byłam niesamowicie dumna i równocześnie żałowałam, że nie było mnie przy nim, w tak ważnym życiowym momencie.
Guardiola wrócił na ławkę trenerską FC Barcelony.
Trzy lata temu, w Barcelonie na święta spadł śnieg. Nie mogłam w to uwierzyć.
A co w tym wszystkim najpiękniejsze?
Cristian mnie nie opuścił. Przez te 5 lat czuwał przy moim łóżku. Rozmawiał ze mną, opowiadał jak tam mecze, życie.. Wierzył, że się wybudzę.
Na tym polega siła miłości.
Mam ogromne szczęście, mając go u swego boku.
Zaczynam nowe życie. Teraz już na 101% w moim życiu nie ma już strachu. Mój strach odszedł razem ze śmiercią Rodrigo.

________________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Ale zdziwko, co :D?
Wszyscy myśleliście, że umarła ;3
Taki efekt chciałam uzyskać < 333

Dziękuję, że czytaliście tego bloga, że komentowaliście i wyczekiwaliście rozdziałów ♥

Może to głupie, ale cieszę się, że udało mi się wywołać łzy, podczas czytania przez was rozdziałów :D
Dla mnie to znak, że zrobiłam.. Może nie kawał, ale kawałEK dobrej roboty xd

Jeszcze raz wszystkim bardzo serdecznie dziękuję i do zobaczenia na kolejnych blogach ♥

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział Piąty

Obudziły mnie promienie słońca, które wpadały przez okno w łazience. W ŁAZIENCE.. Znowu to zrobiłam. Podniosłam się z zimnej posadzki i spojrzałam na swoje nadgarstki. Całe czerwone od zaschniętej krwi. Zacisnęłam wargi i oczy, powstrzymując płacz. Powoli podeszłam do umywalki i schłodziłam rany po cieciach żyletki zimną wodą. Robiłam to powoli, ponieważ odczuwałam ból. Machinalnie podniosłam głowę i spojrzałam w lustro. Spojrzałam na siebie i z przerażeniem zrobiłam parę kroków wstecz, zasłaniając usta dłonią i wybuchając płaczem. Nie potrafiłam znieść widoku swojej przegranej twarzy. Osunęłam się na podłogę i zwinęłam się w kłębek w rogu pomieszczenia. Oplotłam ręce wokół kolan i palcami szczypałam się w przed ramiona. Jak to możliwe, że Rodrigo robił ze mną co chciał? Dlaczego ja nigdy nie potrafiłam mu się postawić? Dlaczego nigdy nie poprosiłam nikogo o pomoc? Dlaczego zmagałam się z tym wszystkim sama? Mam rodzinę, przyjaciół.. Przecież to wszystko mogło się już dawno skończyć, a Rodrigo gniłby w więzieniu..
Podniosłam głowę i wzrok skierowałam ku suficie, głęboko i powoli oddychając. Ponownie podniosłam się z podłogi i spojrzałam w lustro. Jakiś czas się sobie przyglądałam.
- Nienawidzę swojego odbicia..
Wyszeptałam i chwyciłam za ramy lustra i z dużą siłą uderzyłam nim o kafelki. Rozpadło się na setki małych kawałeczków. Łzy cały czas ciekły po moich policzkach. Powoli opuściłam łazienkę i usłyszałam, jak ktoś wbiega do mojego pokoju.
- Liza! - Antonella wzięła mnie w swoje ramiona i mocno do siebie przytuliła. Nie odwzajemniłam uścisku, ponieważ na moich rękach była krew, a nie chciałam jej nią poplamić. Odsunęła mnie od siebie i ujęła moją przerażoną twarz w dłonie. Patrzyła na mnie, a jej oczy ledwo powstrzymywały łzy. - co się dzieje Perełko? Dlaczego płaczesz?
Pocałowała mnie a ja usiadłam na łóżku zaciągając rękawy. Antonella spojrzała w sufit i otarła łzy. Podeszła do mnie i odsłoniła moje pocięte ręce. Spojrzała na mnie z przerażeniem i ponownie do siebie przytuliła.
- Anto..- wyszeptałam resztkami sił, a ta spojrzała mi w oczy. - chce umrzeć..
- Nie mów tak.
Jeszcze bardziej się rozpłakała i położyła moją głowę na swoim ramieniu.

~ * ~

Był chłody (jak na Barcelonę) listopadowy poranek. Piłkarze Barcy rozpoczynali właśnie trening, na który udałam się wraz z Antonellą do Ciutat Esportiva. Siostra zawinęła mi oba nadgarstki i pomogła w ubierze górnej części garderoby, ponieważ ból, jaki był spowodowany ranami po cięciach, cały czas dawał o sobie znać. Usiadłyśmy na trybunach i z sztucznym uśmiechem powitałyśmy piłkarzy na rozgrzewce. Gdy mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem Cristiana, poczułam przyjemne ciepło i bezpieczeństwo. Nie mogłam się doczekać, jak weźmie mnie w swoje ramiona i powita czułym pocałunkiem.
W ośrodku treningowym było wielu kibiców, oglądających swoich ulubieńców, ponieważ dzisiejszy trening był treningiem otwartym. Czułam się cały czas obserwowana. Psycholog powiedział, że to normalne. Jednak nie dla mnie. Ja ewidentnie czułam na sobie czyiś wzrok. Nerwowo rozglądałam się wokół siebie, obserwując skupionych na treningu kibiców. Wreszcie zobaczyłam to, czego się obawiałam.
- Jezu..
Wyjąkałam i zasłoniłam dłonią usta. Rodrigo siedział niemalże obok mnie. Miał czapkę na głowie i zasłaniał się gazetą, którą czytał. Myślał, że go nie widzę. Jednak po jakimś czasie opuścił gazetę i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się i pokazał na zegarek. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale wiedziałam, że nic dobrego.
Odwróciłam się w kierunku siostry i mocno chwyciłam ją za ramię.
- Lizka, dlaczego ty znowu płaczesz?
- Anto.. On tu jest..
Wyszeptałam, wycierając łzy.
- Co? Kto?
Przysunęła się do mnie i objęła ramieniem.
- Rodrigo..
- Niemożliwe.. Nie wpuściliby go.. Jest poszukiwany.. Wszędzie wisi jego zdjęcie..
- On tu jest..
Nie dawałam za wygraną, wiem co widziałam.
- Gdzie jest?
Odwróciłam głowę w kierunku miejsca, gdzie widziałam swojego prześladowcę. Otworzyłam szerzej oczy z przerażenia i delikatnie poderwałam się z miejsca.
- Gdzie on jest? Przed chwilą tam siedział..
Antonella przytuliła mnie siebie i uspokajała szeptem.
- Skarbie.. Musiało Ci się przewidzieć..
Ponowie spojrzałam w tamto miejsce. Było puste. On jest nieprzewidywalny.. Gdzie teraz jest?

~ * ~

Po treningu czekałyśmy na chłopaków na parkingu. Ten dzień mieliśmy spędzić w czwórkę. Najpierw wspólny obiad w Senator Barcelona Spa Hotel, następnie spacer po ogrodach Gaudiego i kolacja u nas. Cieszyłam się na ten dzień. Modliłam się, by Leo i Cristian pośpieszyli się i opuścili już ośrodek. Chciałam zapomnieć o widoku Rodrigo na treningu.
Co miało znaczyć to, że pokazał mi z tym swoim okrutnym uśmiechem na swój zegarek? Niewątpliwie, że chodzi o czas.. Czyli moje dni są policzone?
- Bu!
Wzdrygnęłam się, gdy Tello przytulił mnie to tyłu i wystraszył. Odwrócił się do mnie i delikatnie pocałował na powitanie. Na początku na mojej twarzy malował się strach, ale gdy zatopiłam się w jego ciemnych, radosnych oczach, zapomniałam o strachu i szeroko się uśmiechnęłam.
- Nawet nie wiesz, jak tęskniłam.
Mocno owinęłam ręce wokół jego szyi i pocałowałam go w policzek. Zaśmiał się i zakręcił mną parę razy. 
- Ja bardziej. Nie kłóć się! 
Dodał, gdy nabierałam powietrza w usta.
- Kocham Cię. 
- Ja ba..
- Ja bardziej. Nie kłoć się. 
Uśmiechnęliśmy się do siebie i chwyciliśmy się za ręce. Spojrzeliśmy sobie w oczy i ruszyliśmy w kierunku Leo i Antonelli. Poczułam na sobie pełen obaw wzrok siostry, ale kiedy uśmiechnęłam się do niej, natychmiast to odwzajemniła i wypuściła powietrze.
- To co, jedziemy?
Leo rozłożył ręce i po chwili objął Antonelle w pasie. 
- Jasne. Nie ma na co czekać, zaraz mamy rezerwację. 
Uśmiechnęłam się do reszty moich towarzyszy i ruszyłam w kierunku samochodu Cristiana. Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. 
- Skarbie, wszystko gra?
Moja siostra zawsze się o mnie martwiła. Nawet wtedy, gdy widzi uśmiech na mojej buzi. 
- Już tak. 
Pocałowałam ją w policzek i spojrzałam w oczy. Uśmiechnęła się i ścisnęła moją dłoń, wracając do Leo.
Dzień, jaki razem spędziliśmy, był jednym z najcudowniejszych w moim życiu. Cały czas śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Leo i Cristian nie mieli spokoju, cały czas fani prosili o zdjęcia i autografy. Mimo to, zabawa była cudowna. Razem z Cristainem po obiedzie, goniliśmy się po ogrodach Gaudiego. Wpadaliśmy na różnych ludzi, przeskakiwaliśmy co trzy schodki, zagadywaliśmy turystów. Było pięknie. Na kolacji Leo rzucał ziarenkami groszku i kukurydzy w Cristiana, a ten łapał wszystko do ust. Było niezwykle zabawnie. Antonella była tą, która pilnowała i ogarniała nas, kiedy przeginaliśmy. Na przykład wtedy, gdy policjant chciał wlepić Leo i Cristianowi mandaty, za przebieganie trzy razy pod rząd przez jezdnie, w niedozwolonym miejscu. Wtedy moja siostrzyczka się wkurzyła i zrobiła im kazanie, jacy to oni są nieodpowiedzialni. Leo na szczęście załagodził sytuacje namiętnie przepraszając małżonkę. Później już w czwórkę łamaliśmy różnorakie przepisy drogowe, czy jakie tam jeszcze są. Liczyła się dobra zabawa. 
- Podobał Ci się dzisiejszy dzień?
Zapytał mnie Cristian, kładąc się koło mnie w łóżku. Objął mnie ramieniem, a ja spojrzałam mu w oczy i pocałowałam w nos.
- Było lepiej, niż sobie wyobrażałam. 
Przytuliłam się do niego, kładąc się na jego klatce piersiowej. Gładził mnie po głowie, przeczesując palcami moje włosy. 
- Zaraz będę musiał lecieć. 
- Zostań. 
Wtuliłam się w niego i spojrzałam w jego czekoladowe oczy, tak jak małe dziecko, gdy widzi swoją ulubioną czekoladę na wystawie w sklepie. 
- Myślisz, że Leo i Antonella nie będą mieli nic przeciwko? 
- Coś ty!
Podniosłam się i poczochrałam mu włosy. 
- W takim razie zostanę.
Pisnęłam ze szczęścia i wstając, klasnęłam w dłonie.
- Idę im powiedzieć.
Puściłam mu całusa i wybiegłam z pomieszczenia. Jak co wieczór, siedzieli w salonie. 
- Anto, Leo. - wcisnęłam się pomiędzy ich i objęłam ramionami. - czy nie macie nic przeciwko, by Cris został na noc?
Zapytałam z szerokim uśmiechem wpatrując się raz w Leo i raz w Antonellę. Ich miny były boskie. 
- Oczywiście.. Cieszę się, że dzięki niemu przestajesz się bać bliskości mężczyzn.
Siostra przytuliła mnie i pocałowała w czubek głowy. Tylko się uśmiechnęłam i zwróciłam do jej męża.
- A ty Leo? Nie masz nic przeciwko? 
- Twój pokój, twoje łóżko. Cris będzie spał z tobą, a nie ze mną.
Zaśmiał się i puścił mi oczko. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Szybko wstałam i wbiegłam do pokoju tanecznym krokiem, następnie wskakując do łóżka.
- Zoooostajesz!
Ponownie się w niego wtuliłam i się zaśmiałam. Cristian zrobił to samo. 
- Radość, jak u małego dziecka, które spędziło cały dzień w wesołym miasteczku. 
Pocałował mnie w czoło, a ja spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Właśnie przy tobie się tak czuję. 
Uśmiechnął się i namiętnie mnie pocałował. Przerwał, ponieważ usłyszał wibracje mojego telefonu na nocnym stoliczku. Spojrzeliśmy po sobie, ponieważ oboje przeczuwaliśmy, kto napisał. Podniósł się i wyciągną się po telefon. Odblokował go i odczytał wiadomość. Ja tylko trzymałam go za dłoń i błądziłam wzrokiem po pokoju.
- Zabije gnoja.. 
Wycedził przez zęby ściskając w dłoni mój telefon. 
- Co napisał?
Zapytałam szeptem w obawie, że Rodrigo mnie usłyszy.
- Nie ważne, nie myśl o nim.
Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. W ostatniej chwili spojrzałam na ekran swojego telefonu, gdzie widniała jeszcze jego wiadomość.
'Cudowne spotkanie w Ciutat Esportiva. Pewnie się zastanawiasz, co oznaczał mój zegarek.. Oznacza to, że do naszego spotkania zostały godziny. Śpij dobrze Perełko. I zapamiętaj jedno - Tello mi się nie odbierze. Jesteś moją własnością'.
- Widziałam go na treningu..
Starałam się nie płakać, ale na myśl o nim, łzy same cisnęły mi się do oczu. Cris chwycił mnie za ramiona i spojrzał na mnie z troską. 
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Przejechał kciukiem po moim policzku, tym samym ocierając pojedynczo spływającą łzę. 
- Nie chciałam o tym myśleć.. 
- Ale wtedy wezwano by ochronę.. Złapali by go..
- Nie złapali by.. Jest poszukiwany, jego zdjęcie jest znane każdemu Katalończykowi, a jednak wszedł na teren Ciutat Esportiva.. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, jest niezwykle przebiegły.. Nieobliczalny.
Mówiąc to, wbijałam paznokcie w plecy Tello i coraz mocniej przytulałam się w jego silne, jak i bezpieczne dla mnie ramiona. 
- Przy mnie nic Ci nie grozi.. 
Uspakajał mnie szeptem, ja jednak swoje wiem. 
- Jest gorszy od seryjnych morderców. - milczał. Po chwili spojrzałam mu w oczy. Płakał. Ujęłam jego twarz w swoje dłonie i powoli pocałowałam. - dziękuję, że jesteś.
Ponownie milczał, ale ściskał moje dłonie, powstrzymując mruganiem napływ łez. Minęło parę sekund, gdy jego wzrok skierował się na moje nadgarstki.
- Dlaczego masz je zawinięte bandażami?
Zapytał delikatnie zdejmując opatrunki. Nerwowo wypuściłam powietrze, będąc jednocześnie zła na siebie, że nie dopilnowałam, by moja bluza się nie podwinęła. Gdy zobaczył moje rany, jeszcze bardziej posmutniał i złożył na nich pocałunki. 
Noc była koszmarna. Znowu męczyły mnie te sny. Jedynym plusem tego wszystkiego, była obecność Cristiana, który w środku nocy budził się równio ze mną, by uspokoić mój płacz. Od godziny 04:00 mogłam spokojnie spać. Byłam wtulona w Cristiana, który czuwał nade mną, aż spokojnie zasnę. Czasami nie zdaję sobie sprawy, jakie mam szczęście, że mam go obok. 

~ * ~

PODKŁAD MUZYCZNY

Minęły dwa dni, które spędziłam z Cristianem. Robił wszystko, bym nie myślała o swoim prześladowcy. Zabierał mnie do kina, na spacery, na obiady, kolacje, na treningi, a tak ogólniej mówiąc - wszędzie, gdzie tylko mógł. Szykowałam się właśnie na mecz Barcy z Elche, na Camp Nou. Tradycyjnie ubrałam koszulkę z numerem swojego chłopaka, ulubione jeansy i czerwone trampki. Na nadgarstkach miałam mnóstwo bransoletek, by nie było widać moich blizn. Przez ten czas, Rodrigo się nie odezwał. Ale to jeszcze bardziej mnie niepokoiło, niż jego smsy.
Byłam właśnie w drodze na Camp Nou. Jechałam razem z Antonellą i Shakirą. Atmosfera jaka pionowała podczas jazy, była cudowna. Shakira obgadywała Gerard i śmiała się z niego, ponieważ zaczął lunatykować i nieświadomie postanowił umyć naczynia, budząc się tym samym w kuchni, wycierając talerze.
Droga na stadion zajęła nam niecałe 10 minut. W pośpiechu udałyśmy się do loży VIP, gdzie czekała Anna, Nuria i Daniella. Wspólnie wyczekiwałyśmy wyjścia naszej ukochanej drużyny, a gdy to już nastąpiło, odśpiewałyśmy razem z kibicami i piłkarzami hymn Blaugrany. Całą pierwszą połowę przegadałam z żoną Iniesty. Jest niesamowicie miłą i sympatyczną osobą. Nie zauważyłyśmy tym samym bramki Gerarda, którą zadedykował Shakirze. Na szczęście krzyki Kolumbijki pomógł się nam opamiętać i na drugą połowę byłyśmy skupione jak na meczu z Realem Madryt.
Ostateczny wynik spotkania, to 4:0 dla Katalończyków. Strzelcami bramek był Gerard, Neymar, Leo i Xavi. Cristian zanotował dziś asystę i 20 minut gry na boisku.
Po meczu, jak zwykle umówiliśmy się na parkingu. Ponownie byłam pochłonięta rozmową z Anną, że nie zauważyłyśmy znudzonego Cristiana w towarzystwie Andresa, którzy na nas czekali.
- No niemożliwe, że nas w końcu zauważyłyście.
Zaśmiał się Andres i przytulił mnie na powitanie.
- Ojej Skarbie..
Anna przewróciła oczami i pocałowała go w policzek.
- Macie jakieś plany na teraz?
Zagadał do nas Andres, spoglądając na Annę.
- Mam wolny dom, ponieważ Leo i Antonella wybierają się na kolację do restauracji i planowaliśmy maraton filmowy. Dołączycie się?
Zapytałam ściskając dłoń Cristiana.
- Nie, nie będziemy wam przeszkadzać.
Anna podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
- Bawcie się dobrze.
Iniesta pomachał w naszą stronę i trzymając żonę za rękę, udał się w stronę samochodu.
- No to co, jedziemy do wypożyczali po filmy?
Cristian obrócił mnie, by mieć moją twarz naprzeciw swojej.
- Wiesz co, ty jedź do wypożyczalni, a mnie podrzuć do domu. Ogarnę pokój i zrobię popcorn.
Pocałowałam go w usta, a ten spojrzał na mnie z troską.
- Boję się zostawić Cię samą.
- Kochanie.. Policja nadzoruje nasz dom. Nic mi nie będzie.
Cristian pomyślał chwilę i niechętnie przystał na moją propozycję.
Podrzucił mnie pod dom mojej siostry i sam udał się do wypożyczalni po nasze ulubione filmy.
Włączyłam muzykę i zabrałam się za składanie porozwalanych po pokoju ubrań do szafy i ścieleniem łóżka. Minęło 10 minut jak usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiło mnie to, że Cristian tak szybko wrócił z wypożyczalni. Otworzyłam drzwi i natychmiast udałam się do kuchni, ponieważ usłyszałam dźwięk mikrofalówki, który sygnalizował, że popcorn jest gotowy. Otwarłam drzwiczki i usłyszałam za sobą ciężki, jakże znajomy mi oddech.
- Tęskniłaś?
Poczułam, jak łzy wypływają z moich oczu. Powoli obróciłam się w jego stronę i skierowałam swój wzrok na podłogę. Rodrigo..
- Czego chcesz?
Zapytałam szeptem, starając się uspokoić. Chwycił mnie za rękę i nią szarpnął następnie brutalnie łapiąc za mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia w jego okrutne oczy.
- Czego chcę?.. tego, co do mnie należy. - zaśmiał się i wyciągnął z kieszeni strzykawkę. Spoglądał raz na mnie i raz na przedmiot w prawej dłoni. Zacisnął wargi i potrząsną mną. - dlaczego uciekłaś?! Tak źle Ci ze mną było?! Zawsze o Ciebie dbałem! Miałaś wszystko, czego chciałaś!
Jego gniew narastał i nasze twarze zaczynały dzielić centymetry.
- Zmieniłeś się..
Wyszeptałam i zacisnęłam powieki, w obawie, że zaraz mnie uderzy.
- Ja!? To ty zrobiłaś się niegrzeczna. - Odchrząknął i rozluźnił uścisk. - teraz czeka Cię kara.
Czułam, że zaraz substancja, która znajduje się w strzykawce zostanie przez niego brutalnie wprowadzona do mojego organizmu. 'Teraz albo nigdy', pomyślałam połykając łzy. Zebrałam w sobie całą moją nienawiść do tego człowieka i uderzyłam kolanem w jego kroczę. Usłyszałam przyjemny dla moich uszu jęk i po chwili zobaczyłam składającego się go z bólu na podłodze. Uśmiechnęłam się, ale nie straciłam trzeźwości umysłu i instynktownie chwyciłam za nóż na kuchennym blacie. Już chciałam uciec, ale poczułam, że łapie mnie za nogę. Upadłam na ziemię i wypuściłam z ręki nóż. Zaczęłam płakać i krzyczeć, tym samym wołając o pomoc. Usłyszałam jego śmiech. Przycisnął mnie do ziemi i na mnie usiadł, szykując strzykawkę, do zadania ostatecznego ciosu.
- Lubiłaś nasze zabawy w łóżku i na kanapie w salonie, prawda? Teraz pobawimy się podobnie, tylko ty będziesz w tym czasie półprzytomna. Przyjemność i rozkosz poczujesz, jak się wybudzisz.
Pocałował mnie w usta i zaśmiał się do siebie. Błagałam w duchu, by Cristian już wrócił. Zobaczyłam, że nóż leży w zasięgu mojej prawej dłoni.
- Pożałujesz tego.
Powiedziałam pewniejszym głosem i zrobiłam szybki ruch po nóż, solidnie umieszczając go w okolicy serca Rodrigo. Krzyknął z bólu i wstał, po chwili się przewracając. Nie wierzyłam w to, co teraz zrobiłam. Osunęłam się na podłogę i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam przeszywający ból w lewej ręce. Podniosłam szybko głowę i wyciągnęłam strzykawkę z ręki. Odsunęłam się do ściany i mocno uciskałam zranione miejsce.
- Ty pożałujesz bardziej..
Wyszeptał resztkami sił i odszedł ze świata żywych. Jednak jego oczy były otwarte i prosto na mnie skierowane. Poczułam, jak odpływam. Traciłam kontakt z rzeczywistością. Ostatnie, co pamiętam, był krzyk Cristiana, gdy wszedł do kuchni.

~ * ~

Ocknęłam się w karetce, ale czułam się tak samo, jak przed stratą przytomności. Jak za mgłą widziałam sylwetkę mojego ukochanego, który ściskał moją dłoń i głową oparty był o moje nosze. Zebrałam w sobie całą siłę, którą obecnie dysponowałam i pogładziłam go po głowie. Natychmiast się podniósł i przez łzy się uśmiechnął, następnie całując mnie w usta.
- Boże, Skarbie.. Jak ja się bałem.. Nie wybaczę sobie tego, że pozwoliłem Ci samej wrócić do domu.. Nienawidzę siebie.. Mogłaś umrzeć..
- Cii.. - uciszałam go, blado się uśmiechając. - spokojnie Kochanie... Co z Rodrigo?
- Nie żyje.
Ponownie się uśmiechnęłam i poczułam, jak po policzkach spływają mi łzy szczęścia.
- Już teraz... Wszystko będzie dobrze. - ścisnęłam jego dłoń i poczułam, że mój czas również jest blisko. - Cris .. Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś.. Ten miesiąc .. W którym byliśmy razem, dał mi nadzieję, na lepsze życie .. Pierwszy raz kochałam kogoś, nie czując lęku. Tylko miłość .. Radość, szczęście, spełnienie i niesamowitą radość życia .. Chyba umieram ... Czuję to .. Będę się tobą opiekować, na tamtym świecie .. Kocham Cię .. Zawsze z tobą będę .. Tu .. - bladym uśmiechem położyłam swoją dłoń na jego sercu. Słyszałam, jak zaprzecza.. Ale więcej nie było mi dane usłyszeć, poczuć, zobaczyć..

_____________________________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

No cóż mogę powiedzieć.. Miało być 6 rozdziałów, ale postanowiłam zakończyć na 5 :)
Teraz tylko mogę zaprosić was na epilog, który powinien pojawić się w końcówce marca, bądź początku kwietnia :)
Liczę na szczere opinie ;*

Do następnego! ;*